Polsko-rosyjskie korepetycje z poezji online | odcinek 6
POECI
Wielimir Chlebnikow (1885-1922) – poeta i prozaik, czołowy przedstawiciel rosyjskiego futuryzmu. Roman Jakobson powiedział o nim, że był największym poetą XX wieku. Wywarł ogromny wpływ na rosyjską poezję, m.in. na twórczość Władimira Majakowskiego, z którym opracował manifest rosyjskiego futuryzmu „Policzek smakowi powszechnemu”. W swoich wierszach stosował bardzo zaawansowane eksperymenty językowe inspirował się również słowiańskim folklorem i numerologią. Stosował wyrafinowaną instrumentację głoskową. Opracował teorię poetyckiego języka autonomicznego i „pozarozumowego”.
Julian Tuwim (1894-1953) – poeta, pisarz, autor skeczy, piosenek i wodewili, tłumacz – głównie dzieł rosyjskich. Współzałożyciel kabaretu literackiego Pikador, współtwórca i czołowy przedstawiciel grupy poetyckiej Skamander. Po wybuchu II wojny wyemigrował do Ameryki, tam też napisał swe słynne „Kwiaty polskie”, utwór nostalgiczny, wyrażający tęsknotę za ojczyzną. Po wojnie wrócił do Polski, jednak zastane warunki i obrót spraw politycznych rozczarowały go. Rozpoczął pracę w Teatrze Nowym. Udzielał się aktywnie również w czasie wojny polsko-bolszewickiej, będąc aktywnym działaczem w Biurze Prasowym Józefa Piłsudskiego.
AKTORZY
Katarzyna Brzoska – aktorka Teatru Śląskiego w Katowicach. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej. W czasie studiów otrzymała stypendium ministra kultury i sztuki. Pracę rozpoczęła we Wrocławiu, ale dłużej zatrzymała się w Warszawie, gdzie w latach 1999-2008 współpracowała z Teatrem Kwadrat i Teatrem Komedia. Od 2002 do 2013 była związana z Teatrem Polskim w Bielsku-Białej. Pierwszy raz nominowana do Złotej Maski za rolę Evelyn w „Kształcie rzeczy” N. LaBute’a w reż. Grzegorza Chrapkiewicza. Rok później otrzymała Złotą Maskę za rolę Brooke Ashton / Vicki w „Czego nie widać” M. Frayna w reż. Tomasza Dutkiewicza. W 2008 odebrała „Ikara” – Nagrodę prezydenta Bielska-Białej za wybitne osiągnięcia kulturalne.
Albert Makarow (1983) – aktor teatralny i filmowy, w 2007 ukończył Akademię Teatralną w Petersburgu. Pracował w Petersburskim Małym Teatrze Dramatycznym, Narodowym Teatrze Dramatycznym im. M. Gorkiego w Kudymkarze. Od 2017 jest artystą teatru akademickiego w Permie „Театра-театра”. Pracuje w teatrach dramatycznych i muzycznych na styku różnych gatunków. Laureat nagród w: konkursie wokalnym „Śpiewająca Maska”, Ogólnorosyjskim konkursie „Młode talenty Rosji” (2007), XI rosyjskim festiwalu „Śpiewają aktorzy rosyjskich teatrów dramatycznych”. W 2019 został nominowany do rosyjskiej nagrody „Złota Maska”.
TŁUMACZE
Jan Śpiewak (1908-1967) – poeta, eseista i tłumacz. Studiował polonistykę we Lwowie i w Warszawie. Związany z grupą poetów lewicujących, którzy swoje wiersze drukowali w pismach socjalistycznych („Sygnały” i „Lewy Tor”). II wojnę światową spędził w Związku Radzieckim. Do Warszawy wrócił w 1950. Członek redakcji miesięcznika literackiego „Współczesność”. Wydał wiele tomów poezji, również przekłady utworów literatury rosyjskiej i bułgarskiej. Razem z żoną, poetką Anną Kamieńską, tłumaczył dramaty Gorkiego. Autor antologii, szkiców literackich, esejów, wspomnień o innych poetach. Jego wiersze znalazły się w kilkunastu antologiach poezji polskiej wydanych w językach obcych. Od 1968 w Świdwinie co roku odbywa się ogólnopolski konkurs poetycki imienia Jana Śpiewaka i (od 2005) Anny Kamieńskiej - jeden z najstarszych konkursów w Polsce.
Jewgienij Raszkowski (1940) – radziecki i rosyjski wschodoznawca, religioznawca, tłumacz, historyk nauli i rosyjskiej myśli filozoficznej. Jeden z autorów „Wielkiej Encyklopedii Rosyjskiej”. Absolwent Moskiewskiego Instytutu Historyczno-Archiwalnego (1964). Od 1967 pracownik naukowy różnych instytutów Akademii Nauk ZSRR. Doktor nauk historycznych (1974). Tłumacz literatury talmudycznej, ksiąg biblijnych, pism Karola Wojtyły. Wykłada na Otwartym Uniwersytecie Prawosławnym. Dyrektor centrum naukowo-badawczego literatury religijnej we Wszechrosyjskiej Państwowej Bibliotece Literatury Obcej. Członek Rosyjskiego Towarzystwa Biblijnego. Członek kolegium redakcyjnego kwartalnika naukowego „Państwo, religia, kościół w Rosji i za granicą”.
WIERSZE
В этот день голубых медведей
Велимир Хлебников
В этот день голубых медведей,
Пробежавших по тихим ресницам,
Я провижу за синей водой
В чаше глаз приказанье проснуться.
На серебряной ложке протянутых глаз
Мне протянуто море и на нем буревестник;
И к шумящему морю, вижу, птичая Русь
Меж ресниц пролетит неизвестных.
Но моряной любес опрокинут
Чей-то парус в воде кругло-синей,
Но зато в безнадежное канут
Первый гром и путь дальше весенний.
W ten dzień błękitnych niedźwiedzi
Wielimir Chlebnikow | Tłum. Jan Śpiewak
W ten dzień błękitnych niedźwiedzi,
Co po rzęsach spokojnych przebiegły,
Ja przewidzę za wodą błękitną
W szkliwie ócz rozkazanie: zbudź się!
Na srebrnej łyżce podanych ócz
Podano mi morze, a nad nim albatros.
Do szumiącego morza, widzę, ptasia Ruś
Poprzez rzęsy przeleci nieznane.
Ale lubios morzany wiatr wywrócił
Czyjś żagiel w wodzie krągło błękitnej.
Ale przez to w beznadziei zatonął
Pierwszy grom i trakt dalej wiosenny.
Piotr Płaksin. Poemat sentymentalny
Julian Tuwim
1
Na stacji Chandra Unyńska
Gdzieś w mordobijskim powiecie,
Telegrafista Piotr Płaksin
Nie umiał grać na klarnecie.
Zdarzenie błahe na pozór,
Niewarte aż poematu,
Lecz w konsekwencjach się stało
Główną przyczyną dramatu.
Smutne jest życie... Zdradliwe...
Czasem z najbłahszej przyczyny
Splata się w cichą tragedię,
W ciężkie cierpienie - bez winy.
Splata się tak niespodzianie,
Jak szare szyny kolei,
W rozpacz bezsilną, w tęsknotę,
W bezbrzeżny ból beznadziei.
Jak odchodzące pociągi,
Jest jednostajne, codzienne,
Jak dzwonki trzy, wybijane
W słotne zmierzchania jesienne...
Przez okno spojrzy się czasem
W szlak dróg żelaznych daleki,
Dłońmi się czoło podeprze
I łzami zajdą powieki
2
Otóż przy jednym z tych okien,
Przy aparacie Morsego,
Siedział Piotr Płaksin i - tęsknił,
A nikt nie wiedział, dlaczego.
Ani Iwan Paragrafow,
Kasjer na stacji, chłop z duszą
(Ten co się zeszłej jesieni
Żenić miał z panną Katiuszą).
Ani Włas Fomycz Zapojkin,
Technik, co ma już miesięcznie
Przeszło sto rubli (bo umie
Naczalstwu kłaniać się wdzięcznie).
Ani Ilja Słonomośkin,
Młodszy kontroler na stacji,
Co gwałtem chce do miejscowej
Wcisnąć się arystokracji.
Ani nareszcie nie wiedział
Sam pan naczelnik Rubleńko,
Prokofij Aleksandrowicz,
Co wypić lubił "maleńko".
A jeśli sam zawiadowca
- Figura znana w powiecie -
Nie wie, to chyba nikt więcej
Nie może wiedzieć na świecie!
3
A jednak były osoby,
Które wiedziały co nieco:
"Szersze lia fam" powiadały,
Czyli za sprawką kobiecą.
Wierzyć po prostu nie chciałem,
Choć mi Warwara Pawłówna
(Konduktorowa) mówiła,
Że to przyczyna jest główna.
Mówiła w wielkim sekrecie,
Że to jest oczywista:
Że się w kimś kocha na stacji
Piotr Płaksin, telegrafista.
Święte ugodniki boże!
Batiuszki! Co za zdarzenie?!
Kogóż to kocha Piotr Płaksin?
Tanie, Anisję czy Żenię?
Olgę? Awdojtę? Nastazję?
Wierę? Aniutę? Nataszę?
Może Maryję Pawłównę?
Może Siemionową Maszę?
- Kogo? Tę Polkę z bufetu?!
Hospodi! Świat się przekręcił!
... A Płaksin siedział przy oknie
I tak jak zwykle się smęcił.
4
Na stacji Chandra Unyńska,
Gdzieś w mordobijskim powiecie,
Technik, Włas Fomycz Zapojkin,
Przepięknie grał na klarnecie.
Czasem tak smętnie, jak gdyby
Trafił go żal najstraszniejszy...
A wtedy grywał przeciągle:
"Ostatni dzionek dzisiejszy..."
Czasem prześlicznie i słodko,
Jakoś łagodnie i czule;
A czasem dziko, wesoło:
O samowarach i Tule.
A pannie Jadzi z bufetu
Serce z wzruszenia aż mięknie,
Szeptała często: "Włas Fomycz,
Pan gra tak cudnie... tak pięknie..."
A technik wąsa podkręca
I oczkiem zdradnie jej miga:
"Jej-Bogu, głupstwo zupełne,
To dla was, panna Jadwiga!"
Ach, wzdycha Jadzia do grajka,
A grajek zwodnie jej kadzi,
I wzdycha jeszcze Piotr Płaksin
Do Jadzi ślicznej, do Jadzi...
5
Wicher po polu się tłucze,
Huczy za oknem zawieja,
Włas Fomycz gra żałośliwie:
Och, żal mi ciebie, Rassieja!
Śnieg pada gęsty i gruby,
Wiatr w szpary okien zawiewa,
Panna Jadwiga, jak co dzień,
Podróżnym wódkę nalewa.
Sroży się mróz trzaskający,
Dreszczem przejmuje do kości,
Siedzi Piotr Płaksin i pisze,
List pisze o swej miłości.
Pisze Piotr Płaksin do Jadzi,
Że jej powiedzieć nie umie,
Więc błaga w liście chociażby:
Niechaj go Jadzia zrozumie!
Pisze, że kocha ją dawno,
Jeno powiedzieć jej nie śmiał,
O tajemnicę ją prosi,
Aby Włas Fomycz się nie śmiał.
Pisze serdecznie, miłośnie,
Że kocha, marzy, wspomina!
I łzy spadają na papier
Telegrafisty Płaksina.
6
Jest smutne okno na stacji,
Skąd widać pola dalekie,
Skąd widać szyny, pociągi
I trzy drzewiny kalekie.
Skąd widać ludzi, co jadą
W dalekie smutne podróże,
Skąd widać jesień rosyjską
I szare niebo - hen, w górze...
I jest niezmierna tęsknota,
I żale stare, banalne,
I oczy bardzo dalekie,
I słowa, słowa żegnalne...
Ach, serce biedne, wzgardzone!
Ach, oczy śmiesznie płaczące!
O, łkania w noce bezsenne!
O, łzy miłości gorące!
"Nie dla mnie pan, panie Płaksin,
Dla mnie Włas Fomycz, artysta
Z duszą poety marzącą.
A pan co? - Telegrafista!"
Czyta Piotr Płaksin i myśli:
"Po co ja komu na świecie!"
I myśli jeszcze: "Jak ślicznie
Włas Fomycz gra na klarnecie..."
7
Na stacji Chandra Unyńska,
Przy samym płocie cmentarnym,
Jest grób z tabliczką drewnianą,
Z krzyżykiem małym i czarnym...
A na tabliczce jest napis:
"Duszo pobożna i czysta,
Pomódl się... Leży w tym grobie
Piotr Płaksin, telegrafista".
Петр Плаксин. Чувствительная поэма
Юлиан Тувим | Перевод Евгений Рашковский
На Уныло-Хандровской станции,
В Мордобойском уезде где-то
Телеграфист Петя Плаксин
Не умел обращаться с кларнетом.
Судьбу музыкою пылкой
Он переиграл бы упрямо, —
Ан нет...
Такова предпосылка
Нижеописанной драмы.
Жизнь — это грустная шутка.
Порой — безо всякой причины —
Является нечто жуткое.
И люди гибнут безвинно.
Как будто стальные рельсы,
Сплетаются беды и боли,
И хлещут, и хлещут, и хлещут,
Въедаются в раны солью,
И мчит беда, как составы,
Мимо станций нощно и денно,
И только гудки усталые
Тают в туманах осенних...
Бывало, качаясь в тамбуре
Поезда, ночью морозной, —
Башку обхватишь руками,
Тихонько вздохнешь — и в слезы...
2
Под гундосый писк аппарата,
В обшарпанном зданье вокзальном
День за днем тосковал Петя Плаксин,
А отчего — не знали.
Не ведал кассир Статейкин —
Мужчина весьма картинный,
Не дурак по части питейной,
Лучший друг мадам Катерины,
Не знал Илья Слономоськин,
Служивший здесь контролером:
Он тяготел к бомонду,
Ко всем станционным фурорам,
Не знал и техник Запойкин,
Человечек вовсе не плевый,
Хитроватый, на вид спокойный,
Имевший оклад сторублевый,
А уж Прокофий-то Ссаныч Рубленко
Не ведал об этом подавно:
Он — любитель тяпнуть маленько —
Был на станции чуть ли не главным.
А уж станционный начальник —
Фигурра в уездном свете... —
Кому еще знать печали
Телеграфиста Пети?..
3
Но рой станционных дам —
Уж молчали они хотя бы! —
Всё шептался: «Шершеляфам»,
Что значит: «Нашел бы бабу».
Но с точностью прицельной
Заявила мадам Катерина:
«В этом пикантном деле —
Конкретная юбка причиной,
Да пребудет дело в секрете,
Но мне-то всё ясно, как... вакса!»
«Мондье! Кого же приметил
Телеграфист Петя Плаксин?
Святые угодники Божьи!
Батюшки! Наважденье!
Кого полюбить-то он может?
Таню? Анисью? Женю?
Ольгу? Настасью? Авдотью?
Веру? Анюту? Наташу?
Начальникову ли дочку?
Или Семенову Машу?»
«Кого? — Буфетчицу-польку!
Свет клином! Чудо открыл!»
А Плаксин сидел за столиком
И тихо-тихо грустил...
4
На Унылой станции той же,
В Мордобойском уезде где-то
Техник Власий Фомич Запойкин
Превосходно играл на кларнете.
Тоска его ела страшная,
И когда было грустно очень, —
Брал кларнет, выдувая протяжно
«Последний нонешний денечек...»
Играл он разные песенки:
Задушевно — о дубе старом,
Порой — как-то дико и весело
Про Тулу, про самовары,
А у буфетчицы Ядзи
Сердце стучало украдкой,
И шептала, на техника глядя:
«Пан играет так сладко, так сладко...»
А техник-то крутит усики,
А техник-то польке подмигивает:
«Ей Богу-с, всё это — игрушки-с...
Вам в усладу-с, панна Ядвига...»
Обожаючи смотрит Ядзя,
Комплименты Фомич расточает,
А за морзянкою Плаксин
Всё вздыхает, вздыхает, вздыхает...
5
Над страной разыгралась метелица,
Полярным холодом веет,
Только звуки кларнета теплятся:
«Ох и жаль мне тебя, Расея...»
Снег по стеклам бьет, точно плетью,
Бьет по крыше дробью короткой,
Днем и ночью Ядвига в буфете
Разливает проезжим водку...
Ой мороз, мороз-забулдыга,
Пронимаешь до самых костей!
Петя Плаксин пишет Ядвиге
Письмецо о любви своей,
Обращается Петя к Ядзе,
Что при встрече толком невмочь
Объясниться, и пусть хотя бы
Прочитает его письмо:
«Я люблю Вас не первое лето,
А сколько лет — умолчу...
Только, милая, — тайну эту
Не поведайте Фомичу...»
Про нежность ей пишет Плаксин,
Про ночные любовные грезы,
А на телеграфные бланки
Ниспадают горючие слезы.
6
Есть в зданье вокзала оконце.
В нем увидишь: рельсы, вагоны,
Заиндевелое солнце
И деревце прокаженное,
Небо серое в облачных кляксах,
На рельсах инея проседь,
Пассажиров третьего класса, —
Всю промозглую русскую осень, —
И возьмет тебя грусть одинокая,
Грусть вокзальная да банальная, —
О, чужие глаза далекие,
О, чужие слова прощальные!
Сердце, сердце, любовью прожженное,
И глаза, смешные и плачущие,
Бестолковые ночи бессонные
Да любовные слезы горячие...
«Вы, пан Плаксин, помилуй Вас, Боже, —
Неудачник-телеграфист,
А вот Власий Фомич — художник,
Настоящий мужчина. Артист!»
...Перечитывая, Петя корчится:
«Да кому ж я нужен на свете!..»
Лишь мелькнуло в уме: «Всё же здỏрово
Играет Фомич на кларнете...»
7
На Уныло-Хандровской станции,
У кладбищенского забора,
На подгнившей доске деревянной
Процарапан крестишко черный, —
«Да пребудут в покое останки.
Неприкаян, но сердцем чист —
Сам помог себе — Унылой станции
Петр Плаксин, телеграфист».
Zapraszamy razem z Fundacją Plac Teatralny i portalem Latający Krytyk (Летающий критик)