wrzesień 2017
Relacje energetyczne między Polską i Rosją po agresji na Ukrainę - część 2
O ile budowa terminalu LNG czy rewers fizyczny na gazociągu Jamał-Europa znajdowały się w polskich planach od dawna i nie były pochodną obecnej polityki Rosji, to już zaproponowana przez poprzedni polski rząd idea Unii Energetycznej i ogłoszone przez nowy rząd plany poszukiwania dodatkowych źródeł dostaw można uznać za odpowiedź na dodatkowy wzrost niepewności wywołany rosyjska agresją na Ukrainę. Rozpoczęto więc prace nad innymi sposobami zmniejszania wrażliwości polskiej energetyki i gospodarki na potencjalne turbulencje w relacjach ze wschodnim partnerem. Rzecz dotyczy działań mających wyposażyć Unię w odpowiednie zdolności do reagowania oraz projektów własnych mających poprawić fizyczne bezpieczeństwo dostaw oraz pozycję przetargową w negocjacjach z importerami.
W 2014 r. polski rząd przygotował non-paper zawierający propozycje działań mających prowadzić w kierunku Unii Energetycznej, czyli bardziej spójnej polityki energetycznej UE, w szczególności w dziedzinie bezpieczeństwa dostaw. Pomysł został przejęty przez Komisję Europejską, która dodała do polskich propozycji skupionych wokół kwestii dostaw zadania z zakresu rozwoju rynku i polityki klimatycznej. Niewykluczone, że rosyjska agresja na Ukrainę i powstałe na tym tle obawy o stabilność dostaw stały się katalizatorem prac zarówno w Polsce jak i w Komisji Europejskiej. Niewątpliwie przyczyniły się do wzrostu w UE politycznej determinacji do szukania sposobów łagodzenia zależności od Rosji. Z czasem jednak – jak pokazuje przykład porozumień w sprawie budowie kolejnych nitek gazociągu Nord Stream – dały o sobie znać bardziej przychylne Rosji środowiska szukające za wszelką cenę powrotu do „business as usual”. Tocząca się dziś w UE i za oceanem dyskusja o znaczeniu Nord Stream 2 w świetle sankcji spowodowanych rosyjską agresją na sąsiada już wykroczyła daleko poza dziedzinę energetyki i wyraźnie służy za miernik preferencji różnych politycznych i gospodarczych grup interesu w Europie.
Z polskiej perspektyw projekt Nord Stream 2 stoi w jawnej sprzeczności zarówno z deklarowaną i symbolizowaną przez sankcje polityką niezgody UE i państw członkowskich na łamanie prawa międzynarodowego oraz przyjętymi przez UE celami budowanej Unii Energetycznej. Nie powinno być więc zaskoczeniem, że obniżenie zaufania do unijnych mechanizmów wsparcia kieruje polską uwagę w stronę przyspieszenia realizacji własnych projektów. Podstawowym z nich jest idea gazociągu Baltic Pipe, który miałby umożliwić przesył do Polski gazu z norweskich złóż, a z czasem służyć za integralny element korytarza gazowego Północ-Południe w UE, który oferowałby nowe źródło dostaw dla uzależnionych głównie do Rosji państw Europy Środowej i Południowo-Wschodniej.
W tej koncepcji Polska staje się zwornikiem rynków regionalnych, z czasem zyskując szasnę na przekształcenie się w regionalny ośrodek dystrybucji. Ten plan stoi z kolei w sprzeczności z wspieranym przez kilka zachodnich korporacji oraz pośrednio rządy Niemiec czy Austrii projektem Nord Stream 2, który w istocie zwiększyłby znaczenie Niemiec jako gazowego gracza w UE. Jednocześnie oczywiście utrudniłby realizację polskich planów, jako że poprzez nowe nitki Nord Stream zwiększyłyby się istotnie możliwości penetracji rynku przez Gazprom, a tym samym prawdziwa konkurencja stałaby się jeszcze bardziej iluzoryczna.
Polski rząd należy do największych przeciwników rosyjsko-niemieckiego projektu i korzysta z narzędzi politycznych i prawnych, aby powstrzymać jego realizację. W 2016 r. działania Urzędu ds. Ochrony Konkurencji i Konsumenta zmusiły koncerny zachodnie do opuszczenia konsorcjum i podniosły koszty transakcyjne opracowywania nowych schematów finansowania. Podobny wpływ miało zaskarżenie przez polski rząd do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości decyzji Komisji Europejskiej z października 2016 r o udostępnieniu Gazpromowi większej przepustowości gazociągu OPAL, który dystrybuuje gaz z Nord Stream. Trybunał najpierw zwiesił wykonywanie decyzji, po kilku miesiącach anulował zawieszenie, niemniej sprawa jest wciąż w toku. Trudno dziś wyrokować czym zakończą się polskie próby (wspieranie przez państwa bałtyckie i część partnerów środkowo-europejskich), niemniej stanowią one dość klarowną ilustrację przeważającego w Polsce stanowiska, że w tak szczególnych uwarunkowaniach międzynarodowych, po rosyjskiej agresji na Ukrainę, jest wyrazem nieodpowiedzialności i politycznej krótkowzroczności wspieranie projektów szkodzących interesom niektórych państw członkowskich i Ukrainy w oparciu o chybiony argument, że Nord Stream 2 to projekt czysto ‘komercyjny’.
Autor: Ernest Wyciszkiewicz