sierpień 2017
Relacje energetyczne między Polską i Rosją po agresji na Ukrainę - część 1
Bezpieczeństwo energetyczne, w szczególności bezpieczeństwo dostaw gazu ziemnego i ropy naftowej, od wielu lat zajmuje centralne miejsce w polskiej polityce energetycznej. Zasadniczym powodem jest dominująca pozycja Rosji jako dostawcy tych nośników energii. W przypadku ropy naftowej udział dostaw ze wschodu w całym imporcie zwykle przekraczał 90%, w przypadku gazu ziemnego oscylował wokół 70%. Na tak wysoką skalę uzależnienia złożyły się czynniki historyczne (infrastruktura przesyłowa prowadząca ze wschodu na zachód w dużej części odziedziczona po okresie sowieckiej hegemonii w regionie), geograficzne (relatywna bliskość syberyjskich złóż) oraz ekonomiczne (relatywnie niskie ceny, choć ów czynnik traci od kilku lat na znaczeniu). W ciągu ostatnich kilkunastu lat wśród polskich elit oraz opinii publicznej stopniowo rosło zaniepokojenie związane z powtarzającymi się przypadkami wykorzystywania przez Rosję pozycji czasem jedynego dostawcy do wywierania presji gospodarczej i politycznej na odbiorców. Nie bez znaczenia dla polskich ocen była oczywiście ewolucja systemu politycznego w Rosji oraz rosnąca – łagodnie rzecz ujmując – asertywność w polityce zagranicznej. Kryzysy gazowe różnej skali, które miały miejsce w latach 2006 i 2009, unaoczniły też, jak łatwo Polska i inne państwa Europy Środkowej mogą stać się zakładnikami sporów na obszarze posowieckim. W istocie ów problem został dostrzeżony również w innych państwach członkowskich, co doprowadziło do aktywizacji Unii Europejskiej i przyjęcia szeregu strategii politycznych oraz aktów prawnych mających na celu poprawę bezpieczeństwa dostaw. Polska w tych działaniach nieprzerwanie od 2006 r. starała się odgrywać istotną rolę, apelując o zachowanie równowagi między trzema filarami polityki energetycznej UE: budową konkurencyjnego rynku, polityką klimatyczną oraz bezpieczeństwem dostaw.
W polskiej polityce nacisk był i jest kładziony na kwestie gazowe. Większa, bo niemal całkowita zależność od rosyjskiej ropy, nie jest aż tak uwypuklana, ponieważ Polska dysponuje technicznymi zdolnościami do pozyskania surowca z innych kierunków dzięki terminalowi w Gdańsku oraz dzięki funkcjonowaniu płynnego światowego runku naftowego. Hipotetyczne problemy z ropociągiem „Przyjaźń” miałyby oczywiście implikacje finansowe, ale polityczne i strategiczne koszty byłyby ograniczone. W przypadku gazu, dostarczanego dedykowaną infrastrukturą, przy dopiero (choć szybko) rozwijającym się światowym rynku LNG, braku połączeń z innymi źródłami – ewentualne zakłócenia dostaw miałby poważniejsze skutki dla gospodarki, a tym samym sytuacji politycznej. Toteż polskie rządy od ponad dekady dążyły do realnej dywersyfikacji źródeł dostaw gazu oraz rozbudowy regionalnych połączeń w ramach UE, aby zwiększyć bezpieczeństwo fizyczne oraz kontraktowe (zakup rosyjskiego gazu od pośredników z krajów UE). Ważnym elementem działań było uruchomienie najpierw wirtualnego a następnie fizycznego rewersu na gazociągu Jamał-Europa. Decydujące znaczenie miało mieć jednak wybudowanie terminalu do odbioru gazu skroplonego (LNG). Przekucie idei w czyn zajęło ponad 10 lat, ale pod koniec 2015 r. terminal w Świnoujściu zdolny do przyjęcia 5 mld m3 gazu (z możliwością rozbudowy do 7,5 mld m3) został oddany do użytku. Pierwsze dostawy zostały przyjęte w 2016 r. na mocy długoterminowego kontraktu z Qatargas. Wiosną 2017 r. do terminalu przybył natomiast pierwszy gazowiec z surowcem z USA, wynik krótkoterminowej transakcji służącej testowaniu nowych możliwości. W ten sposób Polska stopniowo osiąga więc założony cel uzyskania zróżnicowanego portfolio dostaw, w którym rosyjski gaz będzie opcją zależną od uwarunkowań rynkowych, a nie koniecznością wynikającą z pozycji monopolistycznego dostawcy. Rosyjska polityka ostatnich trzech lat utwierdziła jedynie w przekonaniu, że istnieje pilna potrzeba niwelowania ryzyka wypływającego z uzależnienia. Stąd nie brak w Polsce też głosów, że optymalnym celem polityki energetycznej powinno być osiągnięcie w ciągu kolejnych lat (najlepiej do czasu wygaśnięcia obowiązującego kontraktu długoterminowego, czyli do 2022 r.), pełnej zdolności do zastąpienia rosyjskiego gazu. W tym kierunku prowadzą inne propozycje podnoszone przez polski rząd od 2014 r.
Autor: Ernest Wyciszkiewicz